Czasem rozmawiamy o śmierci, prawda?
O tych kostuchach, których nie możemy się doczekać, chcąc oszczędzić cierpień w ciężkiej chorobie komuś z rodziny. Niektórzy rażąco niewdzięczni lub nie mający za co być wdzięczni wnuczkowie wyglądają zejścia babci i zwolnienia przez nią mieszkania.
Niektóre pożegnania z życiem wydają się skrajnie absurdalne, nieoczekiwane, niepotrzebne. W tej kategorii dziwnych zejść palmę pierwszeństwa wygrywa Ewa Sałacka. W lipcowy dzień 2006 piła piwo na działce. Połknęła wraz z trunkiem osę. Zmarła na skutek wstrząsu anafilaktycznego. W ilu rolach mogła jeszcze zagrać? Ilu mężczyzn i kobiet zachwycić? Ile ewentualnych sensacji wywołać? Dobrze, że papier wszystko przyjmie. To złe. Ale i dobre i piękne także.

Ewa Sałacka Playboy
Ewa Sałacka w Playboyu, nr 3 1996
(318 odwiedzin, 1 dzisiaj)

Podobne wpisy