Z „Powidokami”, ostatnim filmem Andrzeja Wajdy, mam pewien problem. Bo Andrzej Wajda wielkim reżyserem był i na dodatek niedawno umarł –  zatem jego wielkość się co najmniej podwaja. Bogusław Linda, grający w „Powidokach” artystę Władysław Strzemińskiego, na festiwalu filmowym w Gdyni powiedział, że on jest tylko podnóżkiem u nóg Wajdy. Dostrzegam mistrzostwo Wajdy w „Weselu”, „Ziemi Obiecanej” – że tak się na wstępie wytłumaczę z poniższych zdań.

Bogusław Linda w „Powidokach”, źródło: Wprost.pl

Film rzuca światło na dwa ostatnie lata życia łódzkiego artysty Władysława Strzemińskiego. Zaraz, co tak naprawdę oświetla ostrym światłem? Pomnik, symbol, nierealną postać, którą Wajda stworzył. Dychotomia przedstawionego świata uderza prostotą, zbyt grubą kreską oddzielającą dobro od zła. Strzemiński stawia czoła socrealistycznej sztuce, aparatowi partyjnemu w osobie ministra kultury, a nawet służbie bezpieczeństwa. Razi, powtórzę za Tadeuszem Sobolewskim z „Gazety Wyborczej”, idealizacja bohatera, deklaratywność dialogów, nieraz zbyt mechanicznie przenoszących informacje jak w kinie oświatowym. Sobolewski zgrabnie wywinął się od nazwania dialogów scenariusza, żeby nie określić ich mianem frazesów, truizmów, banałów Po godzinie oglądania filmu pomyślałem: – Scenografia, rekwizyty, zdjęcia są świetne, ale gdzie się podział scenariusz?

Bogusław Linda swoją rolą udręczonego, chorego, zgorzkniałego człowieka uratował film, co zresztą nieskromnie przyznawał publicznie, szczerze dodając, że scenariusz był chujowy.

 

Szkic postaci, bo przecież nie obraz, kojarzy się z naiwnością gimnazjalistów. Profesor – oschły, kostyczny, ale sprawiedliwy, oddany sztuce; studenci – w ogień za nim pójdą, a jedna dziewczyna to się nawet zakochała; minister kultury – nieokrzesany buc; Julian Przyboś – dobrotliwy; pan z UB – wyrafinowany, cyniczny gracz z manierami. Ten czarno-biały świat utrudnia odbiór filmu. Czemu nie pokazano Strzemińskiego bijącego żonę szczudłami? Pewnie dlatego, że pomnik by wówczas skruszał, a może nawet całkiem się zawalił.
Polska historia roi się od mniej lub bardziej zapomnianych bohaterów, którzy stawiali czoła systemowi, duchocie intelektualnej i artystycznej, żeby wymienić sztandarowego Leopolda Tyrmanda, mniej spiżowego Miłosza (bo przecież ten pracował dla komunistycznej Polski).

Przyszli adepci wolnej sztuki mogą, jeśli mogę zasugerować, wyciągnąć z „Powidoków” Wajdy mogą dwa wnioski:
– Warto walczyć o swoje przekonania i idee, byleby ta walka nie przeradzała się w ślepy upór i nie ocierała o głód.
– Życie w zgodzie ze sobą, co przemilcza  modny dziś coaching, skazuje na wielką samotność.

Chyba o tym jest ten film. Jesteśmy samotni. Oswajamy samotność, rozmawiając z ludźmi, uprawiając seks albo sport, publikując posty na Facebooku. Niektórym zaś, jak Strzemińskiemu, wydaje się, że w pojedynkę przepłyną ocean podczas sztormu.
Ale zawsze można próbować zostać bohaterem – i jeszcze nakręcą o tym film.

Gra Lindy ( ocena 6) kojarząca się z najlepszymi kreacjami aktorskimi teatralnych inscenizacji Szekspira, świetne scenografia i zdjęcia (5) pozwalają zapomnieć o kiepskim scenariuszu (3), co daje czwórkę z mocnym plusem. Warto.

Źródła wiedzy o „Powidokach” i Władysławie Strzemińskim

http://wyborcza.pl/7,101707,21229011,powidoki-wajda-zostawil-nam-film-takze-o-sobie-sobolewski.html?disableRedirects=true

http://wyborcza.pl/alehistoria/1,121681,19226417,zycie-z-parszywa-kobra-muzy-i-ich-artysci-cz-13.html

http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/85476,kobro-i-strzeminski-sztuka-milosc-udreka,1,id,t,sa.html
http://film.onet.pl/artykuly-i-wywiady/wladyslaw-strzeminski-droga-do-zatracenia/7sp49g

http://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,21301407,czy-wladyslaw-strzeminski-to-pseudobohater-polemika-z-lukaszem.html?disableRedirects=true 

(6 odwiedzin, 1 dzisiaj)

Podobne wpisy